Bo ja nie twierdzę, że problem wykorzystywania czynnika germańskiego do niszczenia polskości czy słowiańskości nie istnieje; uważam tyko, że ten artykuł jest w tym temacie zwodniczy. I że w istocie opisuje nie germańską, ale judeochrześcijańską nienawiść do Słowian.
Tak jakby obydwie te rzeczy nie mogły się nakładać.
Po pierwsze: nie można wrzucać do jednego worka relacji polsko-żydowskich i polsko-niemieckich. A w tym momencie bronisz artykułu mówiącego o germańskiej nienawiści do Słowian podając przykłady pogardy Żydów do Polaków. Gdzie tu sens?
Tutaj widzę moje własne zaniedbanie. Powinienem ten cały akapit umieścić z pozostałym tekstem, tym o Niemcach, bo rozdzielając go cytatem czytelnik morze faktycznie nie widzieć sensu.
Ale przede wszystkim Niemcy i Żydzi to dwa zupełnie odmienne narody. I o ile o Niemcach można powiedzieć, że są prawie tacy sami jak Słowianie, to o Żydach już nie za bardzo. Więc tym bardziej porównanie zupełnie nie na miejscu.
Dżiisss... Ja nie porównywałem Żydów do Niemców. Ja pokazywałem sposób szkalowania Polaków przez Niemców i sposób szkalowania Polaków przez Żydów.
Znowu, Michaelu, nie zauważasz, że to nie Niemcy, a niemieckie media. Które są w rękach międzynarodowego żydostwa, podobnie jak polskie. Powtórzę, że Niemcy, podobnie jak Polska, znajdują się pod okupacją.
Piszesz że to nie Niemcy, a niemieckie media... ale co?? Co niemieckie media??
Według twojego rozumowania media w Niemczech są żydowskie. Czyli wychodzi na to że żydowskie media w Niemczech dokonują procesu zrzucania winy z Niemców. No to kurcze chyba nie są jednak te media dla Niemców taki złe. Te, niby to okupacyjne media żydowskie. I czemu te jak twierdzisz żydowskie media nie piszą o WIELUSET corocznych manifestacjach NEONAZISTOWSKICH. No przecież powinny chyba przez to dręczyć i męczyć Niemców jacy to z nich są naziści, a tu proszę, cicho sza, zamiast tego uniewinnianie i pomniejszanie zbrodni z przeszłości.
I jeszcze jedno pisałem że Niemcy przeprowadzają akcję zrzucania z siebie winy za IIWŚ. Ta akcja nie obejmuje tylko mediów, zaangażowane jest w to ministerstwo edukacji układające program szkolny, ministerstwo kultury promujące pisarzy i wydarzenia kulturalne, wystawy, sztuki, filmy mające wybielać Niemców, po prostu aparat państwowy jest w to zaangażowany i on również może wywierać nacisk na media(mam uwierzyć że cały aparat państwowy w Niemczech tworzą żydzi?). Nie od dzisiaj wiadomo że media w Niemczech piszą pod nakazy rządowe. Rządu który jest wybierany nie przez Francuzów czy Eskimosów tylko przez WŁAŚNIE Niemców w wyborach powszechnych, przez naród niemiecki. Oni do jasnej anielki odpowiadają za swój kraj. A że mają ograniczoną suwerenność choćby przez Amerykanów, to znów, trzeba było w demokratycznych wyborach w latach 30-tych XX wieku nie dopuszczać Hitlera(kto go wybrał jak nie Niemcy) do władzy, to by teraz się nie miało ograniczanej przez Amerykanów suwerenności.
Tak jak już pisałem: artykuł nie traktuje o negatywnym nastawieniu Niemców, a niemieckiego kleru i magnaterii. Tu rzecz ma się identycznie jak współcześnie z niemieckimi mediami.
Niemiecki kler, magnateria i rycerstwo to też Niemcy. I możemy i powinniśmy ich utożsamiać z Niemcami. Tak jak Mieszka i jego dwór i rycerstwo z Polakami. Ten temat rozwinę poniżej przy innym cytacie, bo bym tak pisał bez końca.
Dlatego tak ważne jest, by demaskować prawdziwego wroga, zamiast ulegać jego manipulacji i podsycać kreowane przez niego animozje.
Nie demaskuję, nie wskazuję i nie nazywam nikogo wrogiem, żeby było jasne. To że nazywam wrogie zachowania jednych w stosunku do drugich to inna historia.
Hm, nie bardzo wiem, o co Ci tutaj chodzi, Michaelu. Arkona została zniszczona (przez wojska Waldemara I, władcy chrześcijańskiego).
Nieważne teraz. To osobny temat, szkoda teraz czasu go rozwijać, przechodzę dalej...
Myślisz, że skoro Luter nazywa się bohaterem narodowym, to ma tak wiele wspólnego z narodem?
Dźizys..! Nie, nie myśle że skoro Luter nazywa się bohaterm narodowym, to ma tak wiele wspólnego z narodem, bo:
a) Po pierwsze - To że jakaś osoba uważa się za bohatera narodowego, nie musi oznaczać że ma tak wiele(lub tak niewiele) wspólnego a narodem. To po prostu oznacza że ta osoba ma taką a nie inną opinię.
b) Po drugie - To NIE Luter nazywa siebie bohaterem narodowym, to SAMI Niemcy go za takiego uważają.
Fajnie, że wymyśliłeś śmieszną zagadkę, Michaelu.
Wykazała śmieszność i nonsens tego co napisałeś.
Różnica między naszymi poglądami polega przede wszystkim na tym, że ja w 'narodzie' widzę ludzi. Bo naród to ludzie. A Ty, pisząc o narodzie - piszesz o kościele, mediach, polityce i nurtach filozoficznych. I utożsamiasz to wszystko z narodem. Czy to nie pomieszanie? Oczywiście: kościół, politykę, media - też tworzą ludzie; ale nie cały naród i wcale nie najbardziej reprezentatywni jego przedstawiciele, a często wręcz renegaci albo po prostu przedstawiciele narodu, który ogłosił się wybranym.
Po pierwsze - Ja naród pojmuję jako ludzi, żeby było jasne i nie twierdziłem że jest inaczej. Pisząc o narodzie - pisząc o kościele, mediach polityce i nurtach filozoficznych. Te rzeczy nie są narodem ale powiązane są z życiem narodu i w różnych okresach historii były zespolone z nim w mniejszy lub większy sposób przez co odgrywały w egzystencji tego narodu mniejszą, to znów większą rolę(w różnych okresach historii). Nie widzę powodu by o nich nie pisać. Jak ich można nie utożsamiać. Narody mają swoje życie kulturalne, nie da się w ogóle oddzielić narodów od ich życia kulturalnego, choć naród a jego życie kulturalne to co innego, ale co z tego praktycznie wynika? Naród przejawia się przez swoje życie kulturalne. Pisząc o narodzie pisałem mi.in o nurcie filozoficznym? I co z tego? W przypadku idealizmu niemieckiego jest to jak najbardziej na miejscu. Wymyślony przez Hegla w XIX wieku, zaaprobowany przez tamtejsze elity, zaaplikowany jako filozofia państwowa, na podstawie której państwo(państwo tworzone przez naród) działa jak jedna machina miał wpływ bezpośredni na całe pokolenia i to na wszystkich, bo był po prostu ideologią państwa(a przez to narodu, miała ta filozofia walny wpływ na charakter narodowy Niemców i jest to UDOWODNIONE, to po prostu fakt, i tyle).Co więcej (nie wgłębiając się w niuanse tej filozofii)zawiera również takie tezy że(zaznaczam że nie operuję fachowym nazewnictwem w tym temacie, ale wiem o co chodzi) np. byt wchodzący w jakąś relację z Niemcami niejako upodmiotawia się, ulepsza się dzięki temu zajściu. Ale dzięki wejściu tego samego bytu w relację z Hiszpanem,Francuzem czy Polakiem żadne ulepszenie nie następuje, lub nie na takim wysokim poziomie jak z Niemcem. Albo np. przy określaniu bytów. Bez wgłębiania się w niuanse idealizmu niemieckiego; Jak widzisz łąkę i na niej drzewo, to według idealizmu niemieckiego człowiek prymitywny powie ze to drzewo. Ale Niemiec powie coś innego, określi ten byt który ma przed sobą w skali bardziej zaawansowanej, np. ze jest to surowiec z którego powstanie przedmiot w którym będzie przechowywał ubrania. Czyli to co on widzi to NIE drzewo, bo tak naprawdę jest to tylko byt który w obecnym fragmencie czasu egzystuje w mniej zaawansowanej formie by później osiągnąć swoją prawdziwą istotę jako szafa którą tak naprawdę ten byt był od POCZĄTKU, a dzięki Niemcowi po prostu osiągną swoją prawdziwą istotę. Dobra, to były próbki idealizmu niemieckiego, jak ktoś więcej zainteresowany odsyłam do Hegla. Po co o tym piszę? Pokazuję że uprzedzenia do nas był miały u Niemców różny filozoficzny/ideologiczny/ religijny grunt. Ale one były, i to jest fakt. A co do idealizmu niemieckiego to naprawdę trudno nie dostrzec że takiego rodzaju myślenie jest jakby myśleniem którego ideologia nazistowska jest pójściem o kolejne kroki dalej. A luteranizm jest doktryną NA której idealizm niemiecki się rozwinął. Zresztą Hegel sam o tym pisze w swoich książkach więc ja nie będę się tutaj rozpisywał.
Można wykazać te ideologie/religie jako jeden ciąg różnie ewoluujących sposobów myślenia których centralną, wspólną myślą jest lepszość Niemców od innych i na tej podstawie prawo do narzucania im swej woli oraz spoglądania na nich z góry. Jak katolicyzm w tym zakresie wyczerpał swój potencjał to sięgnięto po następne.
Aha, tylko niech mi nikt nie wyskakuje że idealizm niemiecki miał związek z państwem a nie z narodem bo to naród niemiecki tworzył państwo. I chociaż była to ideologia państwowa to miała wpływ na mentalność niemiecką i ma NADAL wpływ.
Media piszą to co chce rząd, a rządowi Niemiec(zaznaczam, mającemu mandat z woli Niemców którzy wybierają go w demokratycznych wyborach) jest na rękę byśmy nie mieli najlepszej opinii w świecie. Zresztą przeciętnym Niemcom również nawet jeśli tego nie przyznają lub nie są świadomi. Czemu? Bo można się PODZIELIĆ przewinami z przeszłości za niemieckie zbrodnie z innymi narodami. Ale żeby coś takiego wyszło to najpierw musi zajść proces oczerniania tych innych narodów. Więc nawet tzw. zwykli Niemcy mają interes w tym co robią te "okupacyjne media".
Aha, i jeszcze ciekawostka o Ameryce, właśnie negatywna propaganda przeciwko Polakom i tzw. polish jokes zaczęła się w Ameryce w drugiej połowie XIX wieku i zawdzięczamy to niemieckiej emigracji i Amerykanom pochodzenia niemieckiego, którzy mając świadomość i wiedząc że w II Rzeszy trwa kulturkampf postanowili solidarnie psuć opinie emigracji polskiej w Ameryce i Amerykanom pochodzenia polskiego, którzy nie zasypywali gruszek w popiele i działali w stronnictwie niepodległościowym.
Ograniczenie przemysłu to przede wszystkim ograniczenie wydobycia tego, co znajduje się pod ziemią. To dobrze, ponieważ są to trzewia Ziemi, które powinny tam pozostać. Obecnie mamy epokę, w której ludzie nauczyli się wyrywać wnętrzności z Matki Ziemi, żeby tworzyć tzw. cywilizację. To oczywiście droga donikąd, do zniszczenia Ziemi, przyrody i samego człowieka. Tak więc - dzięki zniszczeniu polskiego przemysłu będziemy mieli o wiele czystsze i bardziej naturalne środowisko oraz unikniemy kataklizmów związanych z jego silnymi przekształceniami.
Po pierwsze to twój tok myślenia jest bardzo podobny do myślenia ekologa z Unii Europejskiej, zwłaszcza z Niemiec, który bardzo jest wrażliwy na to jak to bardzo polski przemysł jest szkodliwy dla środowiska, jak to truje i powinien być zlikwidowany.
Po drugie nie pisałeś wcześniej o "ograniczeniu" tylko o "likwidacji polskiego przemysłu".
Po trzecie zniszczenie polskiego przemysłu obejmowało przemysł:
wydobywczy
stoczniowy
tekstylny
spożywczy(w tym przetwórstwa)
chemiczny
ciężki
lekki
agdi rtv, elektroniczny(np. Diora, Unitra to były świetne firmy)
włukienniczy
i inne
Jeżeli masz awersję do kopalni bo wydobywają z ziemi jej zasoby to pamiętaj że przemysł to też rzeczy które nie mają takiego oddziaływania na ziemię. Np. fabryki, stocznie, wytwórnie, laboratoria i inne. To też dobrze że zostały zlikwidowane?
Po czwarte to likwidacja polskiego przemysłu może najprawdopodobniej skutkować tym że po pewnym czasie pojawi się na jego miejscu przemysł z kapitałem już nie polskim ale amerykańskim, brytyjskim, niemieckim, francuskim, itd. Także twoje myślenie uważam za naiwne(albo... o tym poniżej).
Po piąte, tą wypowiedzią o likwidacji polskiego przemysłu pokazałeś że albo jesteś naiwny, albo przez jakieś służby opłacony, albo głupi, albo po prostu natura jest dla ciebie tak ważna(być może boska) że nawet Polacy którzy mieli by zatrudnienie w tym przemyśle nie są tak ważni(niedostatecznie boscy) i godni, by mieć zarobek i rozwój we własnym kraju. Z tej perspektywy nie dziwiło by że taki jesteś aktywny w obronie Niemców którzy w znacznej mierze naciskali na to by polski przemysł został zlikwidowany, a których przemysł sam najwięcej skorzystał na tym że pozbył się konkurencji.
A może jesteś po prostu fanatykiem ekologicznym który bardziej ceni byt zwierzęcia, rośliny czy minerału niż człowieka. Tylko wiesz co, jakoś brak spójności w tym widzę, bo nie raz nieprzychylnie pisałeś o lewakach czy lewactwu, a ekolodzy ceniący bytowość zwierząt, roślin czy minerałów ponad bytowość ludzi zaliczają się do lewaków.
Dobra na razie styknie(albo zupełnie) bo mam teraz co innego do zrobienia.